Pobudka o 7:30, szybki prysznic.., wychodzimy z hotelu o 8 i... nasz wspanialy (wczorajszy) Tuk Tuk-owiec juz na nas czeka, witajac nas kulturowym sklonem ciala... Odwzajemniajc powitanie... wsiadamy do pojazdu i pedzimy do Angkor, aby zwiedzac “duza petle”, ktora obejmuje swiatynie polozone znacznie dalej od ”centrum” Angkor...
Zwiedzanie jest o tyle przyjemniejsze niz wczoraj, gdyz jest tutaj znacznie mniej turystow i mozna spokojnie nacieszyc oko widokami wspanialych swiatyn...
3-4 razy w ciagu dnia lapie nas deszcz.., ale trwa on zaledwie 10-15 min.. i w tym upale jest on bardzo ozezwiajacy... Zaraz po deszczu wychodzi mocne slonce i bardzo szybko wysychamy... to jest super :)))
Zwiedzamy do godziny 15, postanawiajac, ze jeszcze troche czasu chcemy przeznaczyc na zwiedzenie Sieam Reap oraz kupic kilka pamiatek...
Tak wiec, po pozegnaniu sie z miastem Angkor (jeszcze tu wrocimy !! ;))) wracamy do Siem Reap i udajemy sie na zakupu do pobliskiego Central Market, w ktorym naprawde mozna kupic wszystko i stosunkowo tanio (np. 3 t-shirty za 5$ - oczywiscie po wczesniejszym mocnym targowaniu sie..(to jest obowiazkowe ;)
Po zakupach i kolacji, udajemy sie do hotelu.. aa wlasnie, zapomnialem dodac ze odkad znalezlismy sie w Kambodzy to z ciekawoscia obserwujemy.... jaszczurki.., na poczatku jak pierwsza zobaczylismy na scianie, to nie moglismy uwierzyc - dlugosc ok 6-7 cm i wyglada troche jak z gumy.. Obecnie, jak juz np schodzimy w naszym hotelu z 2 pietra do Recepcji, to bawimy sie z Ania, kto wiecej jaszczurek znajdzie na scianie - za jednym razem, wyszlo nam w sumie 9 :)))))
Ania obecnie sie pakuje, bo jutro o godz. 8 rano, wyjazd do... Tajladnii.. - kierunek Bangkok..;)
Bilety zakupilismy w jednej z licznych agencji, w cenie 7$/os..
Mam nadzieje ze w BKK znajdziemy fajny hostel z szybkim internetem (bo ten jest baardzo wolny), abym mogl kontynuowac dalszy opis naszej wyprawy..