Nockę na lotnisku Stansted jakoś udało się przetrwać, a rano o godz. 7:15 wystartowaliśmy "wspaniałymi" liniami Ryanair, kierujac sie do miasta: RZESZOW !! :P :D
Lot powrotny o zgrozo, najgorszy chyba z tej calej podrozy.. Tzn..albo bylismy juz tak zmeczeni, ze wydawalo sie nam ze ten samolot zaraz sie "rozleci", albo nic sie nam nie wydawalo, tylko poprostu tak bylo..! Ponoć "halny" mocno wial.. :P, ale tak tym samolotem "trzeslo", a juz nie wspomne o samym ladowaniu, przy ktorym prawie sie rozpadl.., że sygnal o zapietych pasach byl prawie caly czas wlaczony (nie trzeba bylo sygnalu - bo ani na chwile pasow nie rozpielismy)….. No nic.., najważniejsze jest to, ze dolecielismy calo i szczesliwie!!! O godzinie 10:50 czasu polskiego, zakonczyla sie nasza 21 dniowa podroz do Azji, o nazwie MA_KA_TAJ :))))