Po przyjeździe do Oddessy rozpoczęliśmy poszukiwania noclegu. Na dworcu kolejowym było sporo osób (głównie starszych pań), które oferowały noclegi, ale na nie chcieli brać na jedną noc – a jak już nawet się zgodzili – to cena była bardzo wysoka. Tak więc ostrzegamy, że jak na jedną noc, to dobrze wcześniej mieć cos zarezerowanego...
My po dłuższym szukaniu jakiegoś hotelu, docieramy do hotelu Zirkow, gdzie płacimy 230 uah za maly, ale przytulny pokoik bez okna (ale z lazienka!
Po odswiezeniu, uderzamy na miasto... Jemy pyszne „wafle=nalesniki” (w srodku jak kebab), a pozniej popijamy to kwasem chlebowym (do kupienia, prawie na kazdym rogu ulicy..)
Zwiedzamy bulwar prymorski, port, opere, pomnik Puszkina, Stara Gielde i oczywiscie słynne schody Potiomkinowskie – ale szału one nie robią...
Wieczorkiem piwko „Baltica” i do spania... – jutro plaża i wyjazd na Krym!