Poranek zapowiadał słoneczny dzień. Tak więc, po śniadaniu pędzimy na dworzec (przez deptak ok 40 min piechotą od naszego kempingu) aby kupić bilety powrotne do Simferopolu na piątek (lepiej wcześniej niż później się martwić bo biletów brak). Koszt bieletu: 82 uah/2 os.
Po zapoznaniu się z głównym deptakiem, decydujemy się na jedną z wielu ofert: wycieczkę statkiem do „Złotych Wrót”. Kurs mam za godzinę, jest 12, więc idziemy przejść się po deptaku, czekając na statek. W tym czasie ndachodzą czarne chmury i zaczyna padać.. i padać i.. leje jak z cebra! Czekamy pod daszkiem sklepu, niedaleko przystani z której ma odpływać nasz statek.. Leje 2 godz! Ja już drugie piwko pod tym sklepem kończe.. W końcu przestaje padać, ale niebo nadal zachmurzone... Nasz statek nie odpłynął o 13, a proponują nam wypłynięcie teraz (15) z tymi chmurami – o nie! Zwracamy bilety(100 uah/os) i idziemy na obiad. W końcu coś dobrego – przepyszna smażalnia ryb „Ribka”, w której ja konsumuje łososia, a Ania pstrąga.
Po obiedziem udajemy się do firmowego sklepu wytwórni win „Koktebel”. Kupujemy klika win, które zamierzamy zabrać z sobą do Polski oraz takie nalewane prosto z beczki do plasitkowych butelek, przeznaczone na wieczorną konsumpcję Wracamy na nasz Kemping, ponieważ nadal chmury wiszą nad Koktebel. Po krótkim odpoczynku idziemy z winkiem na pobliskie wzgórze aby podziwiać zachodzące słońce (chumry się w końcu pod wieczór rozeszły) i zatokę Czarnego Morza. Popijamy naprawdę niezłe winko marki „Koktebel”..